niedziela, 18 grudnia 2016
piątek, 16 grudnia 2016
Przedświątecznie.
Skromnie na dziś, ale jako przypomnienie, że jestem, nie zniknęłam,
nie zapomniałam o stronie, a przede wszystkim o szydełku. Mimo nawału
obowiązków i braku czasu na cokolwiek, coś tam powstaje. A to choinka, a
to jakaś gwiazdka, mam nawet lalkę na koncie, której premiera myślę, że
już niebawem.
A póki co, miłych przygotowań do świąt :)
niedziela, 13 listopada 2016
Stummelchen.
Długo się wzbraniałam.
Przy zalewie stummelchenów na wszelkich grupach szydełkowych w pewnym momencie była to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie maskotek. No bo ile można... Ale to było silniejsze ode mnie ;)
Kupiłam kiedyś na targu staroci dziwną włóczkę-trawkę, nie miałam na nią zupełnie pomysłu, a tu w pewnej chwili olśnienie. Bo kto powiedział, że stummelchen może być robiony tylko melanżem? :)
Zdjęcia nie oddają tego, jak bardzo urocza jest to zabawka.
Oj, ręce bolały przy przerabianiu tej włóczki, trawka plątała się i wplatała między oczka, trzeba było po kilku przerobieniach wyciągać ją i stroszyć, więc cała robota ciągnęła się w nieskończoność. Chyba jednak wszelkie włóczki fantazyjne nie są dla mnie, choć nie da się ukryć, że efekt za każdym razem jest dość zaskakujący i interesujący ;)
Pozdrawiam :)
Przy zalewie stummelchenów na wszelkich grupach szydełkowych w pewnym momencie była to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie maskotek. No bo ile można... Ale to było silniejsze ode mnie ;)
Kupiłam kiedyś na targu staroci dziwną włóczkę-trawkę, nie miałam na nią zupełnie pomysłu, a tu w pewnej chwili olśnienie. Bo kto powiedział, że stummelchen może być robiony tylko melanżem? :)
Zdjęcia nie oddają tego, jak bardzo urocza jest to zabawka.
Oj, ręce bolały przy przerabianiu tej włóczki, trawka plątała się i wplatała między oczka, trzeba było po kilku przerobieniach wyciągać ją i stroszyć, więc cała robota ciągnęła się w nieskończoność. Chyba jednak wszelkie włóczki fantazyjne nie są dla mnie, choć nie da się ukryć, że efekt za każdym razem jest dość zaskakujący i interesujący ;)
Pozdrawiam :)
wtorek, 1 listopada 2016
Jesienny miś.
Po długiej przerwie powracam. Trudno mi o wenę i nastrój w ostatnim
czasie, ale brakuje mi szydełka w dłoni coraz bardziej, więc coś jednak
powstało.
Miś. Taki zwykły, prawdziwy. Robiony na podstawie zdjęcia, bez jakiegokolwiek wzoru. Urzekł mnie oryginał, coś wspaniałego. Żałuję, że nie mogę sobie pozwolić na zakup wzoru.
Mój trochę toporny, większy, chudszy, ale bardzo go polubiłam. Taki misiowaty jest :)
Koszmarem była dla mnie praca na włóczce, z której zrobiony jest tułów i głowa. NIGDY WIĘCEJ. Wszystko robione "na czuja", bo kompletnie nie widać oczek. Strasznie ciężko się przewleka. Nie polubiłam się z tym dziwadłem i więcej nie zamierzam nim robić.
Nie na moje nerwy.
Pozdrawiam :)
Miś. Taki zwykły, prawdziwy. Robiony na podstawie zdjęcia, bez jakiegokolwiek wzoru. Urzekł mnie oryginał, coś wspaniałego. Żałuję, że nie mogę sobie pozwolić na zakup wzoru.
Mój trochę toporny, większy, chudszy, ale bardzo go polubiłam. Taki misiowaty jest :)
Koszmarem była dla mnie praca na włóczce, z której zrobiony jest tułów i głowa. NIGDY WIĘCEJ. Wszystko robione "na czuja", bo kompletnie nie widać oczek. Strasznie ciężko się przewleka. Nie polubiłam się z tym dziwadłem i więcej nie zamierzam nim robić.
Nie na moje nerwy.
Pozdrawiam :)
niedziela, 11 września 2016
My Little Pony - wersja własna.
Moja wariacja na temat kucyka My Little Pony - Rainbow Dash. Zlepek
kilku wzorów, który powstał specjalnie dla pewnej małej miłośniczki tej
serii, Zuzi, ot, tak sobie, jako mała "niespodziewajka".
Dość mocno zmieniona głowa, bardziej "końska", ale mam nadzieję, że się spodoba. Darowałam sobie znaczek na zadku, bo nie wyobrażałam sobie haftowania tak małej chmurki. No i oczy - tu kompletna improwizacja, ponieważ nie posiadam ani filcu, ani żadnych innych materiałów, z których mogłyby powstać. Ale ten sposób na oczy bardzo przypadł mi do gustu.
Jutro premiera, mam "stresa", bo dzieci to najbardziej surowi krytycy ;)
ps. ja naprawdę bardzo, ale to BARDZO nie lubię się z igłą :(
Dość mocno zmieniona głowa, bardziej "końska", ale mam nadzieję, że się spodoba. Darowałam sobie znaczek na zadku, bo nie wyobrażałam sobie haftowania tak małej chmurki. No i oczy - tu kompletna improwizacja, ponieważ nie posiadam ani filcu, ani żadnych innych materiałów, z których mogłyby powstać. Ale ten sposób na oczy bardzo przypadł mi do gustu.
Jutro premiera, mam "stresa", bo dzieci to najbardziej surowi krytycy ;)
ps. ja naprawdę bardzo, ale to BARDZO nie lubię się z igłą :(
niedziela, 4 września 2016
Zakładka do książki.
Szczurkowa zakładka do książki :)
Jako gapa zapomniałam zrobić zdjęcia po skończeniu, więc posiłkuję się
zdjęciami już od właścicielki (za jej zgodą). Dzięki Zuza!
wtorek, 23 sierpnia 2016
Weny brak.
Skromnie dziś. Kiedy na głowie masa spraw do załatwienia, a humor zasuwa
w dół po równi pochyłej, nie ma czasu ani chęci na machanie szydełkiem.
Ale takie obróżki dla 4 kociaków zrobiłam.
I chwilowo zastój.
I chwilowo zastój.
niedziela, 14 sierpnia 2016
Szydełkowe wariacje na... rower.
Kilka dni temu kupiłam rower, o jakim od dawna marzyłam. Nie mogło się obejść bez szydełkowych wstawek :)
Na pierwszy rzut poszło siedzonko. Pokrowiec wiązany od spodu, więc w
każdej chwili można zdjąć do prania, przed deszczem, czy przed
zajumaniem ;) W planach osłonka na dzwonek (który prawdopodobnie dostanę już we wtorek) i ozdoba na koszyk :)
niedziela, 7 sierpnia 2016
Lampiony.
Moda na słoiczki z Biedronki przyszła również do mnie. Ale ile wystały
się bezczynnie czekając na swoją kolej, to hoho... Nie miałam weny. Dziś
wena przyszła i powstały takie mini lampioniki w kolorze piaskowym na
tealighty. Cieszą oko przy leniwej niedzieli :)
niedziela, 31 lipca 2016
Breloczek.
poniedziałek, 25 lipca 2016
sobota, 23 lipca 2016
Lisków ciąg dalszy.
Po dłuższej przerwie spowodowanej brakiem czasu na cokolwiek, powraca temat lisów :)
Dziś taki cudaczek o dziwnym rozmiarze. Za mały na jakąkolwiek
maskotkę, bo mieści się w dłoni, za duży na brelok. Ale oryginalnością
mnie po prostu zachwycił :)
poniedziałek, 20 czerwca 2016
Sówki.
Sówki powracają na chwilę po krótkiej nieobecności ;)
Mam tyle pomysłów, tyle zaczętych projektów (w tym 3 duże), ale moja
doba za krótka o jakieś 24 dodatkowe godziny... A już niedługo skróci
się jeszcze bardziej.
Wracając, ogromnie mi się spodobały sówki w tym wydaniu. Przestałam już poszukiwać wzorów ma jakieś nowości, bo nie widziałam nic ciekawego, raczej wszystko "na jedno kopyto", a tu całkiem przypadkiem taki bonus, aż mi oczy rozbłysły :) Uwielbiam je :) Nie mogło być inaczej. W końcu to... sowy :)
Wracając, ogromnie mi się spodobały sówki w tym wydaniu. Przestałam już poszukiwać wzorów ma jakieś nowości, bo nie widziałam nic ciekawego, raczej wszystko "na jedno kopyto", a tu całkiem przypadkiem taki bonus, aż mi oczy rozbłysły :) Uwielbiam je :) Nie mogło być inaczej. W końcu to... sowy :)
niedziela, 12 czerwca 2016
Śpiący lisek.
Lisek! :)
Ostatnio mnie na te rudaski wzięło. To pierwszy, ale na pewno nie
ostatni. Mam jeszcze kilka pięknych wzorów w zanadrzu i nie zawaham się
ich użyć ;)
sobota, 4 czerwca 2016
Tilda.
Wszyscy mają Tildę, zachciałam i ja. Ale, że: 1- z maszyną do szycia
jeszcze za dobrze się nie znam (chociaż krążę wokół niej, oj krążę), a
2- nasz stary Łucznik chyba ma awarię, więc postanowiłam ją sobie po
prostu wydziergać. Szczerze powiem, że sama przyjemność i wielka frajda :)
I satysfakcja po skończeniu ogromna. Powstała więc ona, jesienna
panienka. Dostała na imię Adela, bo tak mi do niej to imię bardzo
pasuje. Wprawdzie mieszka na moim biurku, jednak panujący na nim
artystyczny nieład nie pozwala na zrobienie jakiejkolwiek sesji
zdjęciowej ;) W planach mam poszerzenie jej garderoby o inne fatałaszki, a co!
sobota, 28 maja 2016
Pamiątka ślubna.
Taka prosta pamiątka ślubna. Panna młoda ma welon, a jakże! ;) niestety stopił się z tłem i go nie widać. Jak na pierwszy raz chyba ujdzie?
czwartek, 26 maja 2016
Wazonik.
Taka "pięciominutówka" na dziś. Mała koroneczka z różyczką na
wazonik/lampion (jak kto woli). Osobiście wolę w stanie surowym, bez
różyczki, no ale takie było zamówienie, więc tak musi być ;) Drobiazg od mojej Mamy dla jej Mamy.
sobota, 21 maja 2016
Pierwsza serwetka.
Pierwsza serwetka, więc nie taka idealna. Ale bardzo przyjemnie się robiło szczerze mówiąc, jestem zaskoczona.
Chwilowa stagnacja blogowa.
...nie mówię, że nie będę prowadzić tego bloga. Jednak ostatnio za dużo się dzieje w moim życiu prywatnym i nie bardzo mam głowę do pisania długaśnych postów i robienia setki zdjęć i ich obrabiania. Szydełkuję dalej, cały czas, ale robię tylko po jednej fotce i wrzucam po prostu na facebooka. Zapraszam więc wszystkich odwiedzających na stronę https://www.facebook.com/malinowe.wloczkowanie/ tam jedynie zdjęcia, tekstu niewiele bądź wcale. Taka mała galeria.
A do blogera wrócę. Jak tylko uporządkuję swoje życie i zbiorę wszystko do kupy.
Pozdrawiam.
czwartek, 12 maja 2016
poniedziałek, 9 maja 2016
Subskrybuj:
Posty (Atom)