niedziela, 6 września 2015

Mała rzecz, a cieszy... czyli sowie etui na telefon.

Nadszedł chyba czas na pierwszą aktualizację mojego bloga, bo przecież nie można pozwolić, żeby tak długo ział pustkami. A że akurat była okazja, by nad czymś popracować, to i na nowego posta znalazł się pomysł.

Kilka dni temu będąc "w wielkim mieście", odwiedziłam salon telefonii komórkowej, żeby wyjaśnić kilka wątpliwości. Wyszłam po godzinie, z nowym telefonem w torbie. Kompletnie tego nie planowałam, ale że mój stary telefon ostatnimi czasy zaczął niemiłosiernie zamulać, tak, że w nagłym wypadku zanim bym się połączyła z numerem alarmowym, osoba potrzebująca pewnie ze 3 razy zdążyłaby zejść, to przy okazji wzięłam sobie nowy aparat. A ten biedak taki golusieńki... etui by się przydało. Koniecznie. Nie lubię tych typowych obudów z klapką na smartfony, są takie sztywne, zimne, bez wyrazu. Może wyglądają profesjonalnie, może spełniają swoją funkcję, ale po prostu ich nie lubię. Stanęło więc oczywiście na tym, że etui zrobię sobie na szydełku. Takie, jakie mi się podoba. 

Uwielbiam sowy. Po prostu... no uwielbiam. I to musiała być sowa. Mała, szydełkowa sowa, którą zawsze będę miała w swojej torbie. Od razu wiedziałam, jaką włóczką będę to robić - to takie cudo, które moja Mama dorwała na targu staroci za bezcen. (Szukałam w internecie po nazwie z banderoli i nigdzie tego nie ma :( szkoda, chętnie kupiłabym kilka motków; bardzo przyjemnie się robi, chociaż czasami zahaczają się niteczki).

Podczas tworzenia korzystałam z tutorialu Z TEJ STRONY. Nie robiłam dokładnie tak, jak jest w opisie - mój telefon okazał się zbyt duży i musiałam powiększać cały wzór. Ale wizualnie jest niemal identycznie. 

Robótkę zaczynałam jakieś 3 razy ;) Za każdym razem miałam inny pomysł na "brzuszek", w końcu jednak stwierdziłam, że nie będę kombinować, żeby nie przedobrzyć - etui samo w sobie jest bogato zdobione - i stanęło na gładkim ściegu, bez żadnych wzorków.



Przymiarki obowiązkowe. Tutaj porównanie starego telefonu... a to dopiero 1/2:


Oj bratku, chyba jesteś trochę za mały na ten kubraczek ;)

Miałam sporo frajdy przy tworzeniu oczu. Do tej pory robiłam typowe sowie oko, czyli czarne kółeczko otoczone żółtym kolorem. Znalazłam jednak w internecie fajny filmik instruktażowy na oczy do amigurumi, czyli szydełkowych (lub drutowych) maskotek. Oczka te skojarzyły mi się z mangą, są takie słodkie i urocze. Zazwyczaj nie lubię takich rzeczy, ale chciałam wypróbować nowy wzór, więc oto efekt:



 Je również musiałam powiększać. Amigurumi są zazwyczaj dość małe. Oczka zostały zaakceptowane ;) Pozostały już w zasadzie tylko skrzydełka (a przy okazji szydełkowy misz-masz na stole):





Sprawa skomplikowała się przy dzióbku, czyli zapięciu, które będzie trzymać całość w kupie i nie pozwoli się telefonowi gdzieś wysunąć, okazało się bowiem, że brak mi w zapasach podłużnego guziczka. Stanęło na drewnianym koraliku, który taki guzik ma imitować. I tak wygląda efekt końcowy:


 Jestem bardzo zadowolona. Mój telefon ma wreszcie kubraczek, który nie pozwoli mu się zbyt szybko zniszczyć ;) Wymiary? 16,5 cm wysokości i 10 cm szerokości, czyli pożegnałam MAŁĄ sówkę w mojej torbie. Nie jest idealnie dopasowany, zostawiłam kilka milimetrów luzu, bo koniecznie muszę zakupić silikonową obudowę - nie wyobrażam sobie bez niej użytkowania smartfona.  

I tak oto moja sowia kolekcja powiększyła się o kolejną sztukę. Mam już tych sówek trochę, ale ciągle nie mam dosyć. Lubię je robić, sprawia mi to bardzo dużo radości.

A na koniec... dostałam wczoraj od Rodziców. Tyle wspaniałości! <3


 
Muszę zabrać się za przewijanie motków. Jest sporo moheru, nie mam za bardzo pomysłów, co można z niego zrobić. Ale od czego jest internet - kopalnia wiedzy i inspiracji, mam nadzieję, że znajdę coś odpowiedniego. Sezon jesienno - zimowy za pasem, będzie można robić na potęgę. Już widzę śliczne mitenki z tego granatowo-białego cuda... Powoli zaczynam się gubić w tych wszystkich włóczkach, jakie mam ;)

Pozdrawiam,


3 komentarze:

  1. Madziku, wyszło mega! Zazdroszczę Ci, że potrafisz tworzyć takie cudeńka, ja osobiście nie miałabym do tego cierpliwości :P
    Sowa jest boska <3 Myślę, że mój telefon również nie pogardziłby takim etui, ale prędzej skonam niż sobie takie zrobię xD
    Pozostaje mi tylko podziwiać :)
    Przyjemnie się czyta i ogląda Twoje wypocinki, więc masz we mnie wiernego fana. Zdjęcia kolorowe, tekst nie nudzi (zawsze lubię poczytać co tam słychać u Ciebie (nawet jeśli to tylko tekst o sowim włóczkowym etui na telefon), także będę zaglądać, czytać, oglądać i komentować! ;)

    Trzymaj się ciepło, dużo pomysłów i weny twórczej życzę, bo bez niej to czasem ciężko i tyłek z kanapy ruszyć xD
    Buziale i czekam na więcej! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł na wykorzystywanie niewielkich włóczkowych pozostałości z innych robótek :) może i ja spróbuję .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, zwłaszcza w wolnej chwili :) Robi się szybko, a jaki fajny efekt. To etui zrobiło prawdziwą furorę, mało kto przechodzi obok niego obojętnie. I nie mam tu na myśli, że akurat to moje jest jakieś niesamowite, ale sam ten wzór jest po prostu świetny i ja się w nim zakochałam. Moje znajome, maniaczki sów, również oszalały i też zachciały taką sówkę dla siebie, więc zrobiłam jeszcze kilka sztuk :)

      Usuń